Dodaj do ulubionych

Startuj z Serwisem EcoTravel

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Trawers Borneo:  INDONEZJA 2010

22 dni

 Indonezja

samolot


Trawers Borneo: INDONEZJA
 
Będą obślizgłe pijawki. Będzie sporo węży, różnego rodzaju robactwa i wrednych komarów, a w powietrzu uporczywa wilgoć i dojmująca duchota. Będzie zimno w nocy, a w dzień skwarnie i grząsko od błota. Będą chwile słabości. Będzie dokładnie to wszystko, czego nie pokaże żaden kolorowy film - bo tam żaden taki film jeszcze nie powstał... Borneo - trzecia co do wielkości wyspa świata. Miejsce, w którym pierwotna przyroda tworzy najgęstszą i najniebezpieczniejszą dżunglę na ziemi. Miejsce niezwykłe i tajemnicze, gdyż tamtejsze lasy deszczowe są najstarsze na świecie - nieprzerwanie porastają wyspę od ok. 100 mln lat! Jej tropikalny las skrywa w swym wnętrzu wiele niespodzianek. W gąszczu lian, często najeżonych kolcami, wśród epifitów, rozłożystych paproci wyższych niż dorosły człowiek, obok pnączy i plątaniny liści i korzeni, możemy także zobaczyć, a może najpierw poczuć, Nepenthes. Ten drapieżny kwiat nazywany przez Anglików „lilią pachnącą trupem” rozsiewa wokół siebie cuchnąca woń gnijącego mięsa i w ten sposób wabi owady i małe zwierzęta do swego olbrzymiego kielicha, a potem trawi „ciekawskich” w swym zabójczym dzbanie. Największy z nich – Rajah Brooke potrafi strawić zwierzę wielkości dorodnego szczura! Borneo skrywa też największy kwiat świata – Raflezję, której średnica sięga metra długości. Ale nie tylko przyroda indonezyjskiego Borneo jest tak fascynująca i mroczna. W jej gęstych lasach żyje plemię budzące do dziś lęk, a wręcz grozę. Dajakowie - legendarni Łowcy Głów. To jedna z najbardziej interesujących i kontrowersyjnych grup etnicznych na Ziemi. Pozostaje jedynie pytanie, czy chcemy ich poznać? Czy chcemy w mozole przebywać deszczowe lasy Kalimantanu? Oczywiście, że chcemy! Bo chcemy przeżyć podobne emocje jak Ferdynand Magellan, który odkrył wyspę w 1521 r., jak Joseph Conrad, który przypłynął tu przeszło sto lat temu, jak Somerset Mauham czy słynny przyrodnik - ewolucjonista Alfred Russel Wallace. Chcemy też zrealizować marzenia z dzieciństwa, kiedy jedynie czytaliśmy o przygodach „Tomka wśród Łowców Głów”.
Nasz projekt to całkiem realistyczny trawers dwa tysiące kilometrów przez sam środek dżungli Borneo. Spróbujemy samodzielnie dotrzeć do serca wyspy, a potem dalej, aż na jej przeciwległy kraniec. Naszą podróż rozpoczniemy w Pontianak, w indonezyjskiej części wyspy, do której przylecimy z Dżakarty. Stąd, po aklimatyzacji, ruszymy ścieżką w dżunglę. Ścieżka jednak szybko się skończy... Dziki Kalimantan to kraina rzek wijących się w splątanym gąszczu lian. W początkowym etapie będziemy poruszać się głównie pirogami wyposażonymi w silniki. Nie będzie to z pewnością relaksujący spływ. Pokonać nam przyjdzie wiele zdradliwych progów, przełomów, jazów i niebezpiecznych prądów czających się w burych odmętach. Nie obejdzie się bez przenoszenia dobytku na plecach. A łodzie z ekwipunkiem to potężny ciężar, więc w najtrudniejszych odcinkach niechybnie czeka nas ciężka harówa. Największą próbą sił będzie jednak pokonanie pasma gór Muller’a. Masyw jest spektakularny. Skryte w oparach mgieł, parujące ryzykiem góry z oddali jawią się jako mityczne i zagadkowe. Z bliska okażą się śliskie, wilgotne i grząskie jak bagno. Dżungla u ich stop oferuje za darmo wszystkie tropikalne choroby świata. Spróbujemy się potargować... Tutaj też przyjdzie nam wielokrotnie forsować rzeki – zarówno płytkie i wąskie, jak i te głębokie, zdradliwe. Będziemy maszerować po siedem godzin dziennie. Gdy góry rozdzielą dwa systemy rzeczne, my skierujemy się jednym z nich w kierunku wybrzeża. Szukając właściwego szlaku, nierzadko będziemy improwizować. Bo przecież nie ma takiej mapy, która wie o tej wyspie wszystko. Jeśli trafimy właściwy dopływ, dotrzemy do Balikpapan. Tu, miejmy nadzieję cali i zdrowi, po trzech tygodniach zakończymy tę niesamowitą wyprawę.

CIEKAWOSTKI:

Dajakowie, czyli Łowcy Głów
„Są skryci, zdradliwi i okrutni. Na całym świecie nie ma drapieżniejszych i bardziej zajadłych łowców głów. Każdy, kto nie należy do ich plemienia, jest wrogiem, którego czaszka powinna ozdobić ich domostwa. Mężczyzna jest tym bardziej szanowany, im więcej zetnie głów”. Oto jak jeszcze 130 lat temu opisano Dajaków we francuskiej encyklopedii. Na pierwszy rzut oka nie wydają się być groźni. Są raczej niscy, o drobnej budowie ciała - przez to nie budzą trwogi. Choć mężczyźni z pasami, u boku których wiszą symboliczne nóż „mandau”, na wszelki wypadek dumnie prężą umięśnione torsy przed obcymi. Kobiety wydają się być bardziej przyjaźnie nastawione – ich okrągłe i łagodne twarze, czarne wesołe oczy od razu zjednują sympatię. Zadziwiają jedynie uszy, w których znajduje się spora liczba metalowych krążków powodujących rozciągnięcie ucha poniżej ramion! I czarne zęby, które nie są skutkiem ich „krwiożerczości”, lecz żucia betelu. Intrygują też tatuaże Dajaków – czy mają jakieś symboliczne znaczenie? Czy nacięcia na mandau świadczą o liczbie złowionych niedawno głów czy to tylko ozdoba lub takie sobie rysy w broni? Znaków zapytania dotyczących plemienia jest wiele.
Jeszcze do niedawna Świat Nauki stał na stanowisku, że ludobójcze praktyki Dajaków definitywnie należą już do przeszłości. Aż do roku 1997... Dziesięć lat temu na Borneo rozpoczęła się krwawa walka Dajaków z imigrantami z małej wyspy Madura w cieśninie Makasar, na południe od wyspy. Tubylcy uśmiercili 1000 osadników. Za każdego Dajaka umierało 4 wrogów. Zachodnia cywilizacja nie dowierzała, tymczasem z Borneo nadchodziły kolejne doniesienia o „obciętych głowach”. Kolejne relacje, kolejne raporty, kolejne meldunki... Dopiero informacje o przypadkach zjadania przez Dajaków wątrób swych ofiar wzbudziły szczerą grozę. Wiele można o nich mówić i nie wiadomo, w co i komu tak naprawdę wierzyć. Pewnym jest, że Dajakowie dzisiaj sprzeciwiają się napływowi islamskich Madurańczyków. Uważają ich za tchórzy łamiących prastare normy i tradycje. Imigranci ostentacyjnie noszą caroka – duży zakrzywiony nóż – broń, która gwałci dajackie prawo zwyczajowe „adat”. Ale prawdziwa frustracja Dajaków i źródło ich wrogich zachowań ma jednak źródło zupełnie gdzie indziej. Lasy Borneo kurczą się z każdym rokiem. Bezwzględna eksploatacja ze strony wielkich koncernów drzewnych wypiera Dajaków z ich odwiecznych siedlisk. Dziś Borneo posiada jedynie 50 % pierwotnej powierzchni lasów. Wyznający animizm Dajakowie są bezwzględnie wysiedlani ze swych osad. Ekspansja Cywilizacji Zachodu zmusza się ich do zerwania z tradycją, do porzucenia odwiecznego stylu życia. Przed tradycyjnymi domostwami Dajaków, tzw. długimi domami, coraz częściej też pojawiają się buldożery, dźwigi i koparki. Leśni ludzie tracą swoją dżunglę. Z nadrzecznych wiosek emigrują do nędznych dzielnic biednych miasteczek, w miejsca, gdzie czują się zagubieni i odrzuceni, a kompletnie nieprzystosowani do tak innych warunków, głodują. Można więc zadać sobie pytanie, czy to oni łowią głowy, czy to raczej ich głowy nie są łowione.

Tajemnicze dłonie z Borneo
Śladem niezwykłej przeszłości Borneo są negatywowe odbicia dłoni w wysoko położonych jaskiniach tutejszej dżungli. Pierwszymi Europejczykami, którzy odkryli te tajemnicze znaki byli francuscy archeologowie. Ujrzeli je po raz pierwszy w 1999 r. w jaskini Gua Teuet. Prawdopodobnie znaki te są śladem szkolenia i inicjacji szamanów, które polegają m.in. na długotrwałych postach, tańcach i śpiewach obrzędowych oraz na sztuce opowiadania historii plemiennych. Do dziś trudno ustalić, jaki był cel pokrywania całych ścian jaskiń odbitymi dłońmi. Niektórzy twierdzą, że rysunki odzwierciedlają więzy rodzinne, terytorialne i kontakty żywych z duchami plemienia. Inni uważają, że to szamańskie mapy, które symbolizują drogę, jaką musi przebyć szaman, chcąc wyruszyć ze świata żywych do świata umarłych lub świata duchów. Jean-Michel Chazine dostrzegł natomiast pewne podobieństwa między praktykami współczesnych uzdrawiaczy i dawnych artystów - szamanów. Po pierwsze łączy je magia, gdyż zarówno działania uzdrawiające, jak i te z jaskiń wkraczają w sferę metafizyczną. A po drugie, artysta, przykładając dłoń do ściany skalnej, wydmuchiwał z ust kolorowy barwnik (m.in. ochrę) wprost na dłoń, którą odbijał, a potem malował w odpowiednie symboliczne linie. Analogicznie czyni uzdrawiacz – przykłada dłoń do chorego miejsca na ciele pacjenta, a potem z ust wydmuchuje wcześniej spreparowane sypkie lekarstwo. Trzeba przyznać, że to fascynująca zagadka – jedna z wielu, która czeka na eksplorera penetrującego dżunglę na Borneo.

Propozycja ekspedycji skierowana jest do osób z dużym doświadczeniem wyprawowym. Jeśli jesteś odpowiedzialny, godny zaufania i pewny swojej wytrzymałości, jeśli polegasz na swojej kondycji fizycznej i psychicznej, jeśli masz już za sobą podobne przedsięwzięcia lub wysokogórskie trekkingi – to jest to właśnie wyprawa do Ciebie.

1 dzień: WARSZAWA - DŻAKARTA
Spotkanie zespołu na Międzynarodowym Lotnisku Okęcie w Warszawie - hala odlotów, stanowisko odpraw MK Tramping. Wylot przez jeden z europejskich portów lotniczych do Dżakarty.

2 dzień: DŻAKARTA
Przylot na Jakarta Soekarno Hatta Internatinal Airport. Przejazd do hotelu w stolicy Indonezji. Czas wolny. Wieczorem spacer po mieście, wizyta na egzotycznych bazarach i smakowanie lokalnych przysmaków. Kolacja zapoznawcza.
Nocleg.

3 dzień: DŻAKARTA - PONTIANAK
Transfer na lotnisko Cengkareng Airport, skąd polecimy na Borneo do miasta Pontianak na zachodnim wybrzeżu wyspy. Zakwaterowanie w hotelu. Pierwsze godziny wykorzystamy na aklimatyzację w wilgotnym, równikowym klimacie. Najlepszą do tego okazją będzie obserwacja życia zarówno starej, jak i nowej części miasta z perspektywy drewnianych łodzi pływających miejskimi kanałami. Obowiązkowa wizyta w porcie i w wiosce na wodzie.
Nocleg w hotelu.

4 dzień: PONTIANAK - PUTUSSIBAU
Po śniadaniu małym prywatnym samolotem przemieścimy się do Putussibau. Po dwóch godzinach około 11– ej wylądujemy na miejscu. Lot niewątpliwie będzie przeżyciem. Ponieważ odgłosy silnika pozostawiają wiele do życzenia - zachęcamy do zabezpieczenia się w koreczki do uszu. Maszyna zabiera na pokład maksymalnie 24 osoby(22 miejsca siedzące) i nie posiada luku bagażowego - cały ekwipunek będzie załadowany razem z nami na pokład. Po lunchu wielkie pakowanie, sprawdzenie sprzętu, ostatnie zakupy.
Nocleg w hotelu.

5 dzień: PUTUSSIBAU – RZEKA KAPUAS
Dziś pierwszy dzień właściwej ekspedycji. Po śniadaniu długimi łodziami pokierujemy się w górę rzeki Kapuas. Łodzie są szerokie na 1,5 – 2 metry, mają około 6-8 metrów długości i mieszczą 4-5 pasażerów. Nie mają dachu. Prosimy pamiętać o ochronie przed tropikalnym słońcem. Po drodze spotkamy pierwsze osady Dajaków. W ciągu dnia przerwa na lunch i napełnienie baków benzyną. Noc spędzimy nad rzeką pod namiotami lub w domostwach tubylców.

6 dzień: RZEKA KAPUAS - BUNGAN RIVER
Po śniadaniu kontynuujemy podróż w górę rzeki, tak daleko na ile tylko pozwoli nam na to przyroda. Po drodze zatrzymamy się w wiosce Dajaków, aby przyjrzeć się ich kolektywnemu życiu w tzw.„długich domach”. Przed nami pierwsze progi i wiry. Jest duża szansa, że na trasie napotkamy poszukiwaczy złota, wykorzystujących bardzo tradycyjne techniki do zdobywania złota – rzekę i sito. Przed nami do pokonania bardzo trudny odcinek rzeki. Niejednokrotnie przyjdzie nam przenosić łodzie w zbyt niebezpiecznych miejscach. W ciągu dnia przerwa na lunch. Kolacja i nocleg gdzieś w głuszy... Uwaga! Zazwyczaj dzienny spływ łodzią kończymy przed zmierzchem, tak, aby spokojnie rozbić obóz i przygotować posiłek. Wszystko jednak uzależnione jest od warunków terenowych i atmosferycznych. Nie można wykluczyć nieprzewidzianych przeszkód, które zmuszą nas do pozostania dłużej na wodzie celem znalezienia odpowiedniego miejsca na biwak.

7 dzień: BUNGAN RIVER - TANJUNG LOKANG
Od rana na wodzie. Doświadczenie z poprzednich dni przyda się nam niechybnie - dziś rzeczne progi będą bardzo wymagające. Podziwiając spektakularny las tropikalny, dotrzemy do osady Tanjung Lokang na obszarze Parku Narodowego Betung Kerihun. To wyjątkowa gratka dla miłośników sztuki rękodzielniczej. Od tubylców można będzie nabyć plecione kosze, hafty, maczety, kapelusze i wiele innych przedmiotów. Kolacja.
Nocleg w lokalnych chatach.

8 dzień: TANJUNG LOKAN - BOBO/SEI BULIT (SUNGAI BULET)
Po porannym posiłku zakładamy na nogi „jungle boots”, rozpoczynając pieszy etap trawersu. Przez pierwsze 2 godziny pniemy się do góry polami ryżowymi, następnie lasem tropikalnym, by wreszcie osiągnąć gęstą dżunglę, przez którą będziemy się przebijać, pokonując pierwsze potoki. Po lunchu maszerujemy wzdłuż rzeki w kierunku Jaskini Nyinyit, w której rdzenna ludność zbiera cenione na rynku jaskółcze gniazda. Dla wielu z nich są to jedyne środki do życia, a jaskinia jest ich jedynym domem. Przed niezwykle szybko zapadającym w dżungli zmierzchem rozbijamy obóz i wspólnie przygotowujemy posiłek.

9 dzień: SEI BULIT – RZEKA BUNGAN
Śniadanie i demontowanie obozu. Forsujemy rzekę i wbijajmy się w zielony monolit dżungli, ocierając się jak najbardziej dosłownie o niezwykłą egzotykę fauny i flory Borneo. Na trasie przemarszu mijamy sezonowe chaty tubylców, w których zamieszkują podczas polowań na jelenie, dzikie świnie, ptaki i lamparty. Trzy kwadranse przed zmierzchem rozbijamy obóz i przygotowujemy się do snu.

10 dzień: RZEKA BUNGAN – RZEKA BUNGAN LEA
Dzisiaj czeka nas mozolna przeprawa. Od rana podążamy wzdłuż głębokiej rzeki, przez którą jednak musimy się przeprawić. Znajdziemy takie miejsce. Cały dzień upłynie pod znakiem zmagań z wodą, klifami i ostrymi skałami. Po odpoczynku i lunchu kontynuujemy wymagającą wędrówkę.
Noc spędzimy w szuwarach rzeki Bungan Lea.

11 dzień: BUNGAN LEA RIVER - PIANG LO‘ONG
Dalszy etap zmagań z azjatycką dżunglą. To z pewnością jeden z tych dni, które wspominać będziemy jako najtrudniejszy. Zanim zasłużymy na nocny odpoczynek, będziemy już lżejsi o parę litrów potu - czeka nas prawdziwie ciężka „wyrypa”.
Nocleg gdzieś w głuszy.

12 dzień: PIANG LO‘ONG – GÓRY MULLERA
Od rana przekraczamy granicę między zachodnim a wschodnim Kalimantanem. Po dwóch godzinach marszu dotrzemy do podnóża Gór Muller’a. Mamy do pokonania 500 metrów przewyższenia. Zarówno trudności w terenie, jak i otaczająca nas sceneria nie pozwolą na sprawny marsz. Całe popołudnie aż po zmierzch, wypełni nam delektowanie się potęgą nieskażonej dżungli.
Nocleg nad brzegiem rzeki z widokiem na parujące łańcuchy górskie.

13 dzień: GÓRY MULLERA - MUARA CUTING
Kolejny dzień wędrówki. Mogą pojawić się już pierwsze kontuzje, osłabienie, chwile słabości i zniechęcenia. Momenty prywatnych kryzysów dopadają nawet najbardziej wytrawnych poszukiwaczy przygód. Nam z pewnością pomogą je przezwyciężyć Dajakowie. To od nich będziemy się uczyć trudnej sztuki survivalu w nieodgadnionych zakamarkach dżungli.
Kolacja i nocleg nad rzeką Muara Cuting.

14 dzień: MUARA CUTING - SAITE
Dziś wędrujemy jedynie około 3 godzin. To najkrótszy „spacer” podczas całej wyprawy. Będziemy mieli sporo czasu na relaks i odpoczynek. Choć najtrudniejszy etap ekspedycji mamy już za sobą trzeba koniecznie zaleczyć otarcia, rany i kontuzje. Do domu wciąż daleko!
Namiastką domu będzie nam dzisiaj osada Saite.

15 dzień: MUARA SAITE - TIONG OHANG
Znów wczesna pobudka i szybkie śniadanie. Obieramy kurs na rzekę Mahakam. Po około 3 godzinach marszu wsiadamy ponownie na łodzie, którymi popłyniemy do osady Tiong Ohang (około 7 godzin). Po wielu dniach zmagań z dżunglą nareszcie napotykamy skupisko ludzkie. Po drodze przerwa na lunch.
Noc spędzimy w chatach w osadzie, gdzie ponownie będziemy mieli możliwość zakupu lokalnych wyrobów od przyjaznych tubylców.

16 dzień: TIONG OHANG - LONG BAGUN
Kolejny dzień na rzece. W łodziach spędzimy około 10 godzin, zatrzymując się na posiłki i odwiedzając po drodze kolejne zagubione osady. Do pokonania mamy kilka trudnych progów wodnych. Dzisiejszy odcinek rzeki obfituje w wyjątkowo piękne widoki, warto dobrze rozejrzeć się wokół – otacza nas jeden z największych lasów tropikalnych na świecie!
Kolacja i nocleg w „długich domach”.

17-18 dzień: LONG BAGUN - SAMARINDA
W Long Bagun przesiadamy się na publiczną łódź, którą popłyniemy do samego Pontianaku, mijając po drodze kolejne tubylcze wioski m.in. Datah Bilang, Muara Muntai, Kota Bangun, Datah Bilang. Noc spędzimy na pokładzie łodzi. Wieczorem, po dwóch dniach rejsu, osiągniemy wschodnie wybrzeże i zakwaterujemy się w prawdziwym hotelu. Sukces wyprawy trzeba koniecznie uczcić kuflem zimnego piwa. Zasłużyliśmy na to!

19 dzień: SAMARINDA - BALIKPAPAN
Po śniadaniu transfer do Balikpapanu (około 2 godzin) i zakwaterowanie w komfortowym hotelu. Czas wolny na zwiedzanie i spacer po równikowym, tętniącym życiem mieście. Albo dłuuuugi prysznic i łóżko. Dla chętnych – Balikpapan nocą.
Nocleg w hotelu.

20 dzień: BALIKPAPAN
Śniadanie. Cały dzień poświęcimy na relaks i odpoczynek. Balikpapan, nowoczesne miasto na wschodnim wybrzeżu Borneo, ma wiele do zaoferowania. Kuszą rozsiane po całym mieście zabytki i liczne restauracje z wyśmienitymi potrawami.
Nocleg w hotelu.

21 dzień: BALIKPAPAN - DŻAKARTA
Po śniadaniu przejazd na lotnisko i przelot do Dżakarty. Dla chętnych zwiedzanie głównych atrakcji miasta - i tych związanych z dawną bytnością Holendrów i Portugalczyków, i tych zawiązanych z tubylcami..
Nocleg w hotelu.

22 dzień: DŻAKARTA - WARSZAWA
Śniadanie. Transfer na lotnisko i wylot do Warszawy przez jeden z europejskich portów lotniczych. Przylot do Warszawy. Pożegnanie uczestników ekspedycji.
 

Cena: 5500 USD
nie obejmuje przelotu (3500 PLN – 4500 PLN)
 
I rata: opłata rezerwacyjna 1000 zł płatna przy zapisie
II rata: 5300 USD (- I rata) x kurs sprzedaży NBP płatna na 30 dni przed rozpoczęciem imprezy
III rata: 200 USD - uczestnik zabiera ze sobą

Wszystkie terminy
01.03-21.03.2010
25.10-12.11.2010

Cena obejmuje:
- noclegi (w miastach w hotelach turysty-cznych, na trasie pod namiotami, na hamakach, w domach miejscowej ludności)
- wyżywienie: 3 posiłki dziennie
- wiza indonezyjska
-poszerzone ubezpieczenie NW i KL
- miejscowe ubezpieczenie ewakuacyjne
- obsługa miejscowych przewodników i tragarzy
-wynajem sprzętu wspólnego
- benzyna
- opieka licencjonowanego polskiego pilota MK Tramping z doświadczeniem w wielodniowych przeprawach przez dżungle Azji Południowo-Wschodniej
- pozwolenia i opłaty dla indonezyjskiej ekipy (tłumacze, tragarze itd.)
- wynajem sprzęt nawigacyjny (GPS), radioodbiorników, telefonu satelitarnego
- napiwki dla tragarzy i przewodników

- dodatkowo płatny bilet lotniczy:
WWA - Pontianak i Balikpapan - WWA

Cena nie obejmuje:
- własnych wydatków

 

  

 

 

      


Strona główna - Mapa portalu - O Nas... - Współpraca - Reklama - Praca - Forum EcoTravel - Linki Kontakt


Link Exchange: Jurajska Przygoda | Ojców | Parki Narodowe | Pieskowa Skała | Noclegi | Beta.Ecotravel.pl | add link...


Copy Rights by EcoTravel 2002-2010 All Rights Reserved